Archiwum marzec 2014


Wreszcie delikatna ulga - 60 godzin
Autor: darkab
Tagi: choroba   uzależnienie   krople do nosa   xylometazolin  
10 marca 2014, 23:42

Po 60 godzina wreszcie czuję oznaki delikatnej ulgi. Nos czasami jest odetkany na 60 %, czasami odetkana jest jedna dziurka, ale bardzo rzadko mam zatkane obie. Trochę kłopotów sprawia mi jeszcze zaśnięcie, ale jest już o niebo lepiej. Głowa już w ogóle nie boli, samopoczucie mam bardzo dobre. Jutro spróbuję odstawić tabletki Sudafed i zobaczę jaki będzie efekt. Niestety śluzówka wymaga czasu na regenerację, a że sam nawarzyłem sobie tego piwa to je muszę teraz wypić. :)

Mija 36 godzina....
Autor: darkab
Tagi: choroba   uzależnienie   krople do nosa   xylometazolin  
09 marca 2014, 21:17

Mija właśnie 36 godzina nieużywania kropli. Jedna strona nosa jest praktycznie cały czas zapchana, drugą mogę pobierać powietrze tak na 40-60% jej możliwości. :) Jak się tylko pochylę lub położę nos znów jest zapchany. Ale w porównaniu z poprzednim dniem nie boli mnie już prawie głowa jak również nie mam mdłości. Czuje się w sumie dobrze i mam pozytywne nastawienie. Trzeba szukać każdego postępu, ponieważ to naprawdę dodaje sił. W każdym razie walczę i już wiem, że dam radę :) 

Katorgi ciąg dalszy - 22 godziny po odłożeniu...
Autor: darkab
Tagi: choroba   uzależnienie   krople do nosa   xylometazolin  
09 marca 2014, 07:50

Dopiero 8:00 niedzielnego poranka, a ja już nie śpię od godziny. Normalnie w weekendy wstaję po 10:00, ale brak kropelek daje się we znaki. :) Prawdziwa męka zaczęła się po 9 godzinach od rzucenia leku. Nos był zatkany tak, że nawet kropel Marimer nie mogłem "wlać" do nosa. Przyszedł czas na magiczne tabletki.  Delikatna ulga przyszła po jakiś 40 minutach, jedna dziurka od nosa miała drożność na około 40%. Co prawda szału nie było, ale ogólnie samopoczucie się trochę poprawiło. Co jakiś czas "zalewałem" nos kroplami Marimer w celu oczyszczenia śluzówki (dobrze, że kupiłem dużą paczkę tych kropelek na 500 dawek :) ). Prawdziwa katorga przyszła po 12 godzinach. Głowa mi pękała, chciało mi się wymiotować (nie wiem czy to skutek odstawienia kropel), wszystko mnie drażniło i nie mogłem zasnąć. Postanowiłem się zrelaksować, a na to miałem dwa sposoby. Iść na siłownię i się wyładować z negatywnych emocji (tak regularnie ćwiczę), ale biorąc pod uwagę iż jest środek nocy to odpuściłem sobie i wybrałem drugi sposób. Czyli włączyłem telewizor, odpaliłem laptopa i pograłem w jedną grę o czołgach :). Koło godziny 3:00 postanowiłem spróbować usnąć, nie było to łatwe, ale w końcu udało się. Niestety mój sen wyglądał tak, iż co chwila się budziłem. Około godziny 7:00 postanowiłem już odpuścić sobie te męczarnie ze spaniem. Wziąłem czarodziejską tabletkę, przepłukałem nos i postanowiłem opisać pierwszą noc na blogu. Ogólnie moje samopoczucie jest lepsze niż wieczorem. Zauważyłem, że to tylko kwestia nastawienia się psychicznie i przyzwyczajenia się do stanu rzeczy jakim jest brak kropelek i zatkany nos. Udowodnię, że to ja rządze kropelkami, a ni one mną. WWWRRRRRR jestem zły, jestem zdeterminowany, jestem wariatem na punkcie rzucenia kropelek :). 

Pierwsze 6 godzin
Autor: darkab
Tagi: choroba   uzależnienie   krople do nosa   xylometazolin  
08 marca 2014, 16:23

Właśnie mija pierwsze sześć godzin i czuje się świetnie. Mam trochę przytkany nos, ale nie przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu. Nie cieszę się za wcześnie ponieważ jestem świadomy, że magiczne kropelki działają do 8 godzin. Najgorsze przede mną, na szczęście jestem zdeterminowany, a mój charakter mi w tym pomaga. Jak coś sobie postanowię, to prędzej czy później to osiągnę. Nastawienie psychiczne i dużo silnej woli to podstawa :)

Przygotowania do walki :)
Autor: darkab
Tagi: choroba   uzależnienie   krople do nosa   xylometazolin  
08 marca 2014, 07:38

Przeglądając fora dyskusyjne w sieci zauważyłem, iż w Polsce setki osób, ba nawet tysiące posiada podobny problem do mojego, czyli uzależnienie kropli do nosa z substancją xylometazolin. Za namową znajomych (dzięki Artur i Kamil za częste marudzenie na temat rzucenia uzależnienia od cudownego płynu :) ) postanowiłem powalczyć z nałogiem, a przy okazji szczegółowo opisać etapy jakie przechodzę podczas terapii. Krople do nosa zażywam już dwa lata średni co 3-4 godziny, nawet w nocy z reguły mam jedną pobudkę na magiczny środek. Długo rozważałem wizytę u laryngologa, ale po wypowiedziach innych osób, raczej nie do końca wiedzą z czym mają do czynienia. W związku z tym postanowiłem wyjść z tego na własną rękę, a po mojej kuracji dopiero odwiedzę lekarza, który oceni stan mojej śluzówki ( bo w końcu to ona najbardziej cierpi).  Choroba ta posiada nawet własną nazwę " rhinitis medicamentosa", czyli polekowy nieżyt nosa. Dokładne informację można znaleźć w sieci po wpisaniu w google odpowiedniego hasła dlatego na ten temat nie będę się rozpisywał.

 

Aby w jakiś sposób ulżyć sobie w cierpieniu podczas "odwyku" zakupiłem następujące leki:

-Marimer - sprej do oczyszczania i udrażniania zatkanego nosa. Jest to roztwór z wody morskiej i można go używać w każdej ilości.

-sudafet w tabletkach - lek zawiera chlorowodorek pseudoefedryny wraz z substancjami wspomagającymi. Lek powinien zmniejszyć obrzęk błony śluzowej, a co za tym idzie powinniśmy mieć drożny nos i oddychać swobodniej (tyle jeżeli chodzi o teorie). Przed zażyciem przeczytajcie dokładnie ulotkę :)

-Tonimer - żel regenerujący śluzówkę nosa, niestety w aptece go nie było, ale zaopatrzę sie w najbliższym czasie.

 

Ostatni raz zakraplam nos w sobotę (09-03-2014) o godzinie 10:00. W kolejnym wpisie będę już opisywał etapy "odwyku".